Komentarze: 1
mialem sie dzisiaj spotkac z rhonda. nie moglem jest znalezc. bylo tyle ludzi.pojawila sie jakas murzynka.jest dosyc gruba ale ma taki przyjemny usmiech ze nic tylko sie spuscic.gdzie jest rhonda.ta mala siksa ladnie zawrocila mi w glowie.ja jej chyba tez:)ale nie jestem amerykaninem.jestem tylko polakiem.nawet murzyn stoi wyrzej w "hierarchi". (jak bardzo chcialbym imiec pisac bez bledow ort.) dzisiaj naszedl mnie filozoficzny nastroj.to niedobrze. znowu mysle po co tu jestem.w ameryce po pieniadze.ale na swiecie.po jaka cholere.co ja mam wlasciwie robic.kim mam byc.kim jestem.gdzie mam isc.
brakuje mi kobiety.
nie wiem co robic.
czy znajde w koncu prawdziwa odpowiedz.czy.kolejna iluzje ktora bede sie karmil przez nastepne miesiace.
niepewnosc jest bolesna.
pozbycie sie niepewnosci wymaga odwagi.czy jest to mozliwe
nie wiem.nie wiem
to nie wiem jest jak gigantyczna betonowa sciana.
nie mam sily jej rozbic.nie ma sciany
swiadomsc tego jest jeszcze bardziej bolesna.
okazuje sie ze cleveland to dziura.chlopaki dzisiaj tam byli.nic specjalnego.jak nie musicie nie jedzcie.